
Ostatnio omówiliśmy trzynaście zasad obowiązujących w działaniu, czyli w codziennym życiu wspólnoty chrześcijańskiej.
Pierwsza z nich głosi, że miłość ma być nieobłudna. Jeśli mówię ci, że cię kocham, że się z ciebie cieszę, to naprawdę cię kocham i naprawdę się cieszę. Jeśli się uśmiecham, to jest to prawdziwy uśmiech, a nie jedynie jakiś milszy wyraz twarzy. Między wierzącymi inaczej być nie może. Wierzący mają brzydzić się złem – to druga zasada. Trzecia, że mają lgnąć do tego, co dobre. Po czwarte, że mają być w miłości braterskiej czuli względem siebie. Po piąte, że mamy jedni drugich wyprzedzać szacunkiem. Tak jak kierowca wyprzedza jeden drugiego, tak i uczeń Jezusa chce pierwszy okazać szacunek, wyciągnąć pojednawczą rękę, przywitać się, bo szanuje bliźniego, kimkolwiek jest; stary czy młody, długo wierzący, czy krótko, czy mu się podoba, czy nie, czy widzi w jego oczach życzliwość, czy napięcie.
Po szóste – w gorliwości nie mamy być leniwi, ale też nie dokuczliwi dla innych. Po siódme – duchem wrzący. Po ósme – Panu służący. Po dziewiąte – nadzieją się radujący. Wierzący zawsze mają nadzieję i powinni się nią radować. Czasem po ludzku nie ma się czym radować, bo jesteśmy chorzy, bo straciliśmy pracę, ale wierzący zawsze mają nadzieję i mogą się nią radować. W utrapieniu, w ucisku, mamy być cierpliwi, mówi dziesiąta zasada. Jedenasta zaś, że w modlitwie winniśmy być wytrwali, niezłomni, a nawet natarczywi. Po dwunaste – potrzeb świętych będący wspólnikami, czyli zaradzający potrzebom świętych. Jeżeli dowiadujemy się, że ktoś jest w potrzebie, automatycznie jest to także nasza potrzeba. Naszym obowiązkiem jest pomyśleć, jak zaradzić tej potrzebie. Wreszcie po trzynaste – gościnności nie zapominajcie. Odwiedzajcie się. Bądźcie gościnni.